Ziemia Caelum

Młodzieniec chodząc podczas codziennego spaceru udał się do miasta, na jakieś małe zakupy. Jednak jego uwagę przykuła tablica ogłoszeń, na której znajdowała się notka o jakimś jajku. Od razu go to zaciekawiło. Podszedł do niej czym prędzej i zaczął czytać. Zastanawiał się chwilę. Raz miał ochotę ruszyć, raz nie.
- Można by się nieco zabawić. Ale co jeśli to będzie niebezpieczne i coś mi się stanie?... - myślał.
- No nic. Raz się żyje. - powiedział, po czym ruszył na miejsce spotkań.

Każdy powoli dotarł do szlaku, gdy ich oczom ukazała się postać jakiegoś wyższego rangą żołnierza, właściwie elfa o kruczoczarnych włosach, dobrze zbudowanego o całym ciele pomarszczonym bliznami, widocznie wiele już przeszedł. Zapewne jego kariera zaczęła się już w armii Aril'ów, na długo przed zjednoczeniem Caelumu. Jednocześnie wskazywał na to mundur. Mianowicie, oprócz odznaczeń Caelumu, miał on na sobie również zaszyte znaki sztandarowe Aril'ów.
Gdy tylko zobaczył zbliżających się ochotników rzekł:
- Dobrze. Szlak ten zaprowadzi was do gniazda Krab'naghla. Macie podłożyć jajo zanim zacznie rozróbę. Nie mamy czasu do stracenie, więc ruszajcie. - następnie wręczył im jajo i ruszył w kierunku miasta.

Chłopak wysłuchał żołnierza, po czym także zrobił ukłon głową, jako znak zrozumienia. Następnie zwrócił się do dziewczyny, uśmiechając się życzliwie.
- Dixus. Może chcesz, abym poniósł to jajo za Ciebie? Musimy na niego uważać, albo nie będzie zbyt miło. - dodał drapiąc się w tył głowy.

- Nie, myślę, że będzie lepiej jeśli ja go poniosę - odpowiedziała wkładając jajo ostrożnie do torby. - A teraz chodź i staraj się nie zostawać zbytnio z tyłu.
I ruszyła do przodu narzucając szybkie tempo robiąc długie kroki i jedynie raz oglądnęła się za siebie, by sprawdzić czy chłopak za nią nadąża. Wolała nie biec, by zostawić siły gdyby trzeba by uciekać lub coś w tym guście. Nigdy niewiadomo co mogło się stać i wolała nie kusić losu. Jednak ciągle nie wiedziała co powinna zrobić gdy spotka tą samice Krab'naghla. Czy uda jej się wyjaśnić całą sprawę? Czy może nie będzie chciała jej słuchać? Wolała tą pierwszą opcję, ale musiała przygotować się również na tą drugą.

Lepiej nie marnować czasu na zbędne rozmowy i sprzeczki. Gdybyście musieli na własnej skórze doświadczyć charakteru Krab'naghla, a w szczególności samicy nie zwlekalibyście. Samiec, jeśli to nie jest niepotrzebne nie miesza się w walkę i stara się tylko zapewnić potomstwo, a przez to ciągłość rodu. Zupełnym przeciwieństwem jest samica. Ona poluje i walczy, gdy tylko nadarzy się okazja. Na szczęście i nie szczęście nie wiadomo, czy zdążyła wykryć brak jednego jaja, wobec czego istnieje jeszcze szansa, że uda się podłożyć jajo, zanim ona przybędzie. Innymi słowy pospieszcie się!

Sesja nieudana.