-Dlaczego na mnie leżałeś ?! Ehh cholerny zboczeniec!!-krzyknęła z skrzywioną miną do elfa.
Popatrzyła na siebie i zaczęła się zbierać...
-Po za tym... nic nie pamiętam idioto...więc Ci nie powiem,ehhh- rzekła i zapytała jeszcze o jedno Willa:
-a niby co ty tu robisz? śledziłeś mnie ?!
Offline
Patrzył na nią nie wiedząc czy powinien się roześmiać czy zrobić minę w stylu "co jest kurwa grane?".
- Eeee. Byłem tu pierwszy. Spacerowałem sobie, kiedy nagle usłyszałem krzyk, odwróciłem się i zobaczyłem ciebie biegnącą na mnie w jakiejś dzikiej furii. Rzuciłaś się na mnie i zaczęłaś atakować, gadając sama do siebie. Na początku tylko się broniłem, ale w końcu musiałem coś zrobić więc powaliłem cię na ziemię. Oto cała historia - powiedział.
- Nie denerwuj się już tak. Nie zrobiłem niczego złego. - dodał i obleciał spojrzeniej jej ciało - Ale chętnie bym się jeszcze na tobie położył - skończył i uśmiechnął się do niej.
Offline
-Możliwe...mówili mi ludzie o tej furii,ale ... czekaj czekaj...Co takiego ?! chciałbyś co?! Cholerny zboczeniec !!!-krzyknęła do niego i popatrzyła się ze skrzywioną miną.
Po chwili spuściła głowę patrząc na swoje otarcia i lejącą się ciągle z nosa krew...
-Kso ! Co ja ze sobą zrobię!? Przydaj się do czegoś elfie i powiedz gdzie tu jest pobliskie jezioro!?-zwróciła się do elfa.
Offline
Uśmiechał się cały czas do elfki.
- Ja zboczony ? Nie jestem zboczony, po prostu nie jest mi obojętne piękno takiej kobiety jak ty - powiedział przechodząc koło niej i zerkając jej prosto w oczy, cały czas szeroko się uśmiechając.
- Chodż za mną, zaprowadzę cię do jeziora - powiedział zbliżając się do niej i wyciągając swoje ramię - Pani pozwoli ? Chyba że wolisz iść o własnych siłach. Tylko mi nie zemdlej po drodze.
Offline
Siedziała z rozłożonymi i wyprostowanymi nogami.Ocierała swoje rany słuchała go aż wyciągnął do niej swoje ramie. Podniosła głowę do góry i popatrzyła na niego złowrogo.
-,,jest taki miły...''-myślała.
-sama pójdę! nie jestem słaba! Za kogo mnie uważasz?!...-rzekła do Willa i dodała po cichu:
-Baka....
Potem kiwając się w prawo i w lewo wstała o własnych siłach,popychając go powiedziała:
-no rusz się i pokaż gdzie jest to jezioro...
Offline
- Dobrze moja droga. Jak sobie życzysz - powiedział i zszedł jej z drogi.
- I przestań do mnie mówić w tych obcych językach. Bo za cholerę nie wiem o co ci chodzi. Mam nadzieję, że mnie nie obrażasz.
- To kawałek drogi stąd. Prosto, w prawo, w lewo, potem dalej prosto. Idź za mną a się nie zgubisz. Jakbyś miała jakieś problemy to mów. Nie chcemy żebyś na tu zeszła - skończył i poszedł przed siebie prowadząc Shayen do jeziora
Offline
Musiała w końcu pójść do lasu, nie wytrzymała by dłużej bez możliwości wysłuchania głosu drzew, który uspokajał ją jak nic innego w świecie. Gdy nic się im nie działo były takie spokojne, aż by chciało się brać z nich przykład...
Szła stąpając delikatnie, jak najciszej się dało, widząc stojącą trochę dalej dziewczynę skręciła w bok by ominąć ją jak największym łukiem. Nie miała zbytnio ochoty oglądać, ani słuchać nikogo innego prócz roślin, ewentualnie zwierząt. Wolała być sama, sama z naturą, więc szła dalej przed siebie.
Offline
Nie wiadomo skąd, jak ani kiedy, Ali Baba dostała się do Smoczej Puszczy. Jej towarzysz widocznie był bardziej zmęczony niż ona. Parskał co dwa kroki. Elfka poklepała go po szyi i rzekła:
- Już niedługo. Już czuję zapach wody, jeszcze troszeczkę...
Szli jeszcze kilka metrów i skręcili w prawo.
-->
Ostatnio edytowany przez Ali Baba (2013-02-16 23:49:53)
Offline
Przyglądała się dwójce elfów. Poczuła bolesne ukłucie w sercu. Ona nigdy nie będzie tak umiała rozmawiać z mężczyznami. W ogóle w nikim nie będzie umiała rozmawiać. Szybko otarła łzy spływające po jej policzkach. Tak bardzo chciała mieć kogoś komu mogłaby się wypłakać. Ale nikogo takiego nie znała. Jeśli już miałaby mieć jakiegoś przyjaciela, to nie może to być zwykły człowiek. Oni są zbyt okrutni. Zatrzymała się. Przecież jej matka mówiła coś, że w młodości miała swoje demony, którzy się nią zajmowali. A po śmierci pewnie trafiła do ich królestwa. A gdyby takich sprowadzić na ziemię? Już nie byłabym sama!, pomyślała, lecz po chwili odrzuciła ten pomysł. To niebezpieczne. Mogłaby na zawsze zostać uwięziona pomiędzy dwoma światami. Poza tym do ceremonii potrzebne było mnóstwo magicznych rzeczy, których ona nie miała...
Zrezygnowana poszła ścieżką do miasta.
Offline
Administrator
Pomiędzy drzewa wjechała cała czarna masa wszelakich jeźdźców opanowanych przez mroczną moc i ożywieńców, które zabezpieczały ich tyły. Całe mnóstwo ożywieńców. Może to i tylko umarlaki, ale nie można ignorować ich łącznej siły. W dodatku znajduje się tam również czarna jazda, a z nią jest już znacznie trudniej. Rozkaz jest jednoznaczny - każdy, kto jest w stanie utrzymać w ręku broń niech czmycha do Centrum Dowodzenia.
Offline
Po jakimś czasie Gardark w końcu tu przybył wraz ze swoimi wojskami. Wydał kilka instrukcji, a tuż po nich żołnierze ustawili się tak jak im kazał. Był to kształt półksiężyca, którego "czubki" były zwrócone w stronę armii ożywieńców. Po bokach, czyli na rogach, ustawiona była jazda, po dziesięć z każdej strony, zaś pozostałą część formacji tworzyli zbrojni, a tuż za nimi, w odstępach ok. czterech stóp od siebie - magowie. Elf stał na przedzie armii, już ostrzeliwując wroga.
mKP
Rasa: elf.
Profesja: tropiciel.
Wiek: sto dwadzieścia osiem lat.
Cel: zostać mistrzem strzelania z łuku (główny), wystruganie własnego łuku, po latach doświadczenia (poboczny).
Charakter: bardzo wybuchowy osobnik z rasy elfów. Jego cierpliwość trwa zazwyczaj kilka minut (chyba, że nikt go nie denerwuje), a w mgnieniu oka już potrafi napiąć łuk i wycelować nim w przeciwnika. Mimo tego, stara się z tym walczyć. Nie jest rasistą, mimo różnicy wzrostu i osobowości nie ma nic przeciwko krasnoludom - no, może trochę go śmieszą. Wielu przy pierwszym kontakcie może nazwać go poczciwym, co wcale nie jest błędem. Gardark zawsze stara się być dobry i oddany. Mimo swojej wybuchowości nie lubi konfliktów, brzydzi się wojnami. Czasami jednak potrafi być zły i sarkastyczny, jeśli koniecznie chce kogoś wykorzystać do własnych celów. Jeśli nie mówi z gracją i wdziękiem, nadużywając zwrotów grzecznościowych, to już wiadomo, że "coś się dzieje". Należy bardzo uważać na jego zmienny charakter.
Wygląd: Gardark jest wysoki (nawet jak na elfie standardy), a co za tym idzie bardzo szczupły. Jego krągłą, przystojną twarz oblewa burza długich, srebrzystych włosów. Niebieskie oczy z radością (albo przenikliwością) spoglądają na świat. Na pierwszy rzut oka nie można określić czy jest umięśniony, czy też nie. Jednak w razie potrzeby potrafi napiąć łuk do granic możliwości... Zwykł ubierać się w kolory razu, tj. ciemny brąz, zieleń itp. Przeważnie na jego ubiór składają się brązowa kamizelka i zielonkawe spodnie, przytrzymywane przy ciele skórzanym pasem, do którego przyczepiona jest elegancka pochwa na bogato zdobiony sztylet. Prawie zawsze ma przez plecy przełożony łuk.
Offline
Administrator
Wojska ciemności straciły ostatnimi czasy na sile i się wycofały w odmęty swojej krainy. Spowodowały to w głównej mierze wszelakie przegrane na froncie uformowanym w Terenach Rolniczych, wobec czego oddziały te, aby nie być zmuszonymi do walki na dwa fronty (Tereny Rolnicze, Orle Gniazdo) muszą ratować się ucieczką.
Offline
Gardark odszedł wraz ze swoimi oddziałami ze Smoczej Puszczy, niesiony euforią po (jako takim) zwycięstwie.
mKP
Rasa: elf.
Profesja: tropiciel.
Wiek: sto dwadzieścia osiem lat.
Cel: zostać mistrzem strzelania z łuku (główny), wystruganie własnego łuku, po latach doświadczenia (poboczny).
Charakter: bardzo wybuchowy osobnik z rasy elfów. Jego cierpliwość trwa zazwyczaj kilka minut (chyba, że nikt go nie denerwuje), a w mgnieniu oka już potrafi napiąć łuk i wycelować nim w przeciwnika. Mimo tego, stara się z tym walczyć. Nie jest rasistą, mimo różnicy wzrostu i osobowości nie ma nic przeciwko krasnoludom - no, może trochę go śmieszą. Wielu przy pierwszym kontakcie może nazwać go poczciwym, co wcale nie jest błędem. Gardark zawsze stara się być dobry i oddany. Mimo swojej wybuchowości nie lubi konfliktów, brzydzi się wojnami. Czasami jednak potrafi być zły i sarkastyczny, jeśli koniecznie chce kogoś wykorzystać do własnych celów. Jeśli nie mówi z gracją i wdziękiem, nadużywając zwrotów grzecznościowych, to już wiadomo, że "coś się dzieje". Należy bardzo uważać na jego zmienny charakter.
Wygląd: Gardark jest wysoki (nawet jak na elfie standardy), a co za tym idzie bardzo szczupły. Jego krągłą, przystojną twarz oblewa burza długich, srebrzystych włosów. Niebieskie oczy z radością (albo przenikliwością) spoglądają na świat. Na pierwszy rzut oka nie można określić czy jest umięśniony, czy też nie. Jednak w razie potrzeby potrafi napiąć łuk do granic możliwości... Zwykł ubierać się w kolory razu, tj. ciemny brąz, zieleń itp. Przeważnie na jego ubiór składają się brązowa kamizelka i zielonkawe spodnie, przytrzymywane przy ciele skórzanym pasem, do którego przyczepiona jest elegancka pochwa na bogato zdobiony sztylet. Prawie zawsze ma przez plecy przełożony łuk.
Offline
Krwawe ślady prowadzą do tego miejsca...
Fraghul stanął w pewnym momencie, otarł swoje kły o ziemię rozglądnął się i schował się za drzewami... czekając... spokojnie i cierpliwie, rozłożył się wygodnie, jednak w ten sposób aby mógł w odpowiednim momeńcie skoczyć. Więc zaczął nasłuchiwać i czekał.
Ostatnio edytowany przez Fraghul (2013-03-01 20:29:47)
Offline
Potężne smoczysko ruszyło tropem. Co chwilę się rozglądając. Był teraz w puszczy, której jeszcze nie znał całkowicie, jednak kilka drzew było mu znajomych. Jego nozdrza ruszały się gwałtownie, wyczuwając obecność czegoś innego niż się spodziewał.
Offline