Spokojnie lekkim kłusem wjechała w las. Trzeba było lepiej udoskonalić jazdę wierzchem. Mimo, że latała na Hipogryfie czy pegazie, nie była to umiejętność opanowana do perfekcji. Spokojnie wprowadziła konia na ścieżkę. Stanęli.
Pogoda była dziwna. Było ciepło, ale niebo było pochmurne. Wyglądało na to, że zanosi się na deszcz, jeśli nie na burzę.
Eaz mielił w pysku kiełzno i patrzył nieco w prawy bok. Ali pociągnęła lejce i koń pokierował łeb wprost na ścieżkę. Ruszyła go i teraz koń rozgrzewał się w stępie. Przeszli długość dwustu metrów i nadszedł czas na lekki kłus. Potem coraz szybszy, coraz mocniejszy. Po drodze pół kilometra Ali postawiła na początku na lekki galop, później na nieco mocniejszy. I tak przejechali już łącznie półtora kilometra. W końcu nadszedł czas na cwał. Eaz biegł radośnie i z chęcią, co przyczyniło się do tego, że nie męczył się aż tak mocno. Przebiegł pół kilometra aż do momentu rozwidlenia się ścieżki. Stanęli oboje. Eaz spuścił głowę i mielił koralik. Ali patrzyła, w którą stronę powinna udać się teraz. Oba te rozwidlenia były ciemne w środku. Elfka nie chciała ryzykować, więc zawróciła konia i odjechała kłusem z powrotem w stronę stajni.
Ważne jest, aby na początku takiego treningu nie przemęczać konia. Jest to bardzo ryzykowne, gdyż takie nieodpowiedzialne zachowanie zwierzę może przypłacić życiem. Jak to się mówi, nie można iść od razu na głębokie wody.
-->
Offline
Jadąc lasem Ali czuła ciszę. Ciszę w swojej duszy. Drastyczna zmiana. której nie mogła zapobiec. Nic nie mogła zrobić.
W lesie panowała naturalna cisza. A może tylko się wydawała być ciszą. Z drzweostanu wydobywały się rozmaite dźwięki, jak bieganie saren, kicanie zajęcy, szum spadających liści, czy szemrzący nieopodal strumień. Wycie wilków, czy coś na wzór szczekania. Były to kojące dźwięki, niczym nie wzbudzające podejrzeń.
Zbliżali się do posadowionego już spory kawałek drogi wzniesienia. Weszli obydwoje, bowiem była to jedyna droga tam, dokąd zmierzali. Na samym wzniesieniu było odkryty od drzew punkt widokowy. Było z niego widać miasto Caelum. Wpatrywała się na nie jeszcze przez chwilę. Tyle tu przeżyła i wprawdzie sama nie wiedziała, czy więcej złego niż dobrego, czy na odwrót. I w końcu stwierdziła, że popełniła wielki błąd wkraczając na te tereny. Walczyła w obronie tych ziem sama o mało nie ginąc, zajęła się podrzuconym dzieckiem, przywróciła stajni jej dawną świetność. Ale czy to się opłacało? W zamian otrzymała wielkie szramy na ciele, gwałt, samotność, obojętność. Czuła się po prostu źle. Straciła tu mnóstwo czasu, siły i coś, czego nie odzyska już nigdy.
Nadszedł czas.
To już teraz?
Tak.
To nie żart?
Nie.
Napewno?
Tak.
Wycofała konia w tył i ruszyła przez siebie, przekraczając granicę Caelum.
-------------------------------
Ali Baba ~ odeszła.
Offline