Wyrwała mu się i sama zanurzyła się pod wodę ciągnąc Baldura za rękę na płyciznę, gdzie woda sięgała jej do pasa. Mokra halka lepiła się do jej ciała i była bardziej prześwitująca niż zwykle, ale Sunako się tym nie przejmowała.
-Hej! Zróbmy wyścig! Kto pierwsze opłynie całe jezioro wygrywa. Co Ty na to?
Offline
Moderator
Primer:
Stał nie daleko jeziora z rozbawieniem obserwując zabawe swego pana z elfką. Nagle zaniepokoił się. Jego wyczulony słuch wykrył odgłos stąpania konia. Stąpał zbyt lekko. Nie mógł nieść jeżdżca więc Prim postanowił nie przeszkadzać Baldurowi. W końcu poczuł jego zapach. Był dziwny. Jakby zmieszany zapach konia i człowieka. Nagle z zarośli wyszedł ów dziwny koń.
- Dobrze, dziękuje. Jestem Primer. Miło Cie poznać . - Odrzekł w odpowiedzi.
Offline
- Primer... - powiedział cicho - Witaj, jestem Busil. Rozumiem że ty także przybyłeś tutaj w niewiadomych okolicznościach, tak jak tych dwóch?
Fricai przyjrzał się człowiekowi i elfce w wodzie.
- Trochę mnie dziwi, że są tacy rozweseleni w obecnej sytuacji.
Offline
Moderator
Dał się pociągnąć elfce na płycizne. Starał się nie zwracać uwagi na jej prześwitującą tkanine. Nie odpowiedział na jej pytanie tylko od razu zaczął płynąć. Zobaczył jakiegoś innego konia obok swego Primera ale nie zastanawiał się nad tym tylko płynął dalej.
Offline
Moderator
Primer:
- Ten mężczyzna to mój pan i zarazem przyjaciel. - Odrzekł spoglądając na konia.
- Kim jesteś drogi Busilu? - Posłał mu nieufne spojrzenie. - Czuję od Ciebie coś jeszcze niż tylko zwykłą końską energie.
Offline
- Nie wiem czy wiesz co to znaczy, ale jestem Fricai. - zaczął Busil - Oznacza to tyle, że jestem połączeniem ciebie i twojego pana, mogę zmienić się w człowieka lub konia. Zwierze, w które mogę się zmienić, zależy od mojego charakteru i jest jedno na całe życie. Słyszałeś coś o tej rasie?
Busil sprawdził, że żaden z pływających nie patrzy na niego, zmienił się na krótką chwilę w człowika i po chwili znowu w konia.
Offline
Moderator
Primer:
- Słyszałem. Podczas wojny z elfami walczyliśmy z człowiekiem, który zmieniał się w niedżwiedzia. Co tu robisz półkoniu? Zapewne też nic nie wiesz o tym co tu się stało. - Nagle mignął mu w pamięci obraz z bitwy w lesie. - Pamiętam Cie. Walczyłeś przy naszym boku podczas bitwy w lesie. - Primer schylił głowe w geście uznania. - Zapobiegłeś okrążeniu nas. Dziękuje Ci za tamten czyn w imieniu swoim i mojego pana.
Offline
Popłynęła za nim, ale jednak on okazał się szybszy od niej. Kiedy on opłynął całe jezioro, ona była dopiero w połowie. Po chwili do niego dołączyła.
-Robi się chłodno...- szepnęła rozcierając ramiona, na których pojawiła się gęsia skórka- Powinniśmy wyjść i się wysuszyć.
Offline
Moderator
- Rzeczywiście zrobił sie chłodniej. - Złapał ją za ręke i podprowadził do brzegu. Dorzucił chrustu do dogasającego ogniska. Ogień buchnął przyjemnie wypełniając otoczenie blaskiem i ciepłem cudownie rozchodzącym się po ciele.
- Chodż. Ogrzej się - Powiedział z uśmiechem. Spostrzegł, że Primer nada stoi z nieznajomyn koniem niedaleko jeziora. Zastanawiał się z kąd zjawił się tu teń koń. Z kompani walczącej w lesie tylko elfka miała konia, na dodatek wyglądał zupełnie inaczej.
- Załóż już tą sukienke elfko! - Roześmiał się oddalając myśli od tajemniczego przybysza.
Offline
- Dziękuję za pochwałę. - powiedział Busil - Obecnie, kiedy inni zajmują się własnymi sprawami, czy naprawą Caelumu, myślę nad obroną przed tubylcami. To tylko kwestia czasu, gdy znowu zaatakują.
- Dręczy mnie jedna sprawa, myślę nad tym, czy nie wkroczyć w ich szeregi pod postacią konia. Boje się jednak, że w takiej sytuacji mogę zginąć, jednak gdyby mi się udało, mógłbym dowiedzieć się wielu informacji czy nawet powstrzymać ich przed walką. Jak łatwo zrozumieć, gdy nie będziemy zagrożeni z ich strony, z najmniejszym spokojem, a może i nawet z ich pomocą moglibyśmy odbudować to, co zostało w jakiś sposób zniszczone i zarośnięte.
Busil czuł się trochę lżej zrzucić z siebie te rozmyślania.
- Co na ten temat sądzisz, Primerze?
Fricai popatrzył się na wychodzących z wody. Nie chciałby, by jego postać i zdolności odkryły się przed wszystkimi.
Ostatnio edytowany przez Busil (2013-06-22 19:34:29)
Offline
Moderator
Primer:
- Jeśli chcesz wyruszyć w głąb lasu negocjować z tubylcami będzie potrzebna Ci pomoc. Porozmawiaj o tym z Baldurem. Na pewno ruszy z tobą ramie w ramie z mieczem w dłoni i skrzypcami na ramieniu. - Kątem oka dostrzegł ich wychodzących z wody. - Jeśli będzie potrzebna Ci nasza pomoc ruszaj teraz z nim porozmawiać a jeśli nie to lepiej podwijaj swoje kopytka i zmykaj jak najszybciej. - Odpowiedział Primer ze szczerym końskim uśmiechem.
Ostatnio edytowany przez Nightmare (2013-06-22 19:47:03)
Offline
- Niezbyt podoba mi się opcja pokazywania wszystkim, że jestem Fricai. - zauważył Busil - Ale jestem skłonny przyjąć twoją propozycję.
Mężczyzna-koń poszedł w zarośla i po dłuższej chwili, postanowił wyjść pod ludzka formą z drugiej strony. Postarał się, żeby jego wejście było zauważalne, pod jego nogami słychać było trzaski łamanych gałęzi i nie próbował cicho odgarniać gałęzi.
Offline
Moderator
Uszłyszał trzask gałęzi. Zaniepokoił się. Bynajmniej nie o siebie a o młodą elfke. Zachował spokój widząc, że Prim nie wyczuwa żadnego zagrożenia skubiąc spokojnie trawe.
- Kim jesteś? - Krzyknął w stronę hałaśliwych zarośli.
Offline
Eaz czując z daleka zapach wody i ulatniającej się mgiełki w pewnym momencie wyprzedza elfkę i sam prowadzi ''wycieczkę po nieznanym Caelumie''. Czuł również przebywające tu inne stworzenia. Zwłaszcza zapach innych koni go tu przyciągnął.
Niby to kłusem maszeruje wesoło przed siebie z wysoko podniesionym łbem, jakby zdobył jakieś bardzo ważne trofeum. Słychać jego donośne stąpanie i obijające się o siodło wędzidło i strzemiona. Ali śmiejąc się z jego postawy idzie za nim odgarniając gałęzie nie obciętych drzew. Przy okazji ogląda owe rośliny i... Nagle wpada w zad konia zdziwiona, dlaczego stanął tak nagle. Obchodzi go i staje przy jego kłębie odsuwając lewą ręką gałęzie sąsiedniego drzewa.
Okazuje się, że właśnie mniej więcej z tej samej strony co Ali Baba z Eazem, tyle że kilka metrów w prawo, wychodzi już skądś znana jej postura. To był Busil, którego spotkała kiedyś w Dębowym Zagajniku przed tą drastyczną zmianą. Przyglądają się oboje tej konwersacji.
Ostatnio edytowany przez Ali Baba (2013-06-22 22:57:50)
Offline
Busil wylazł z krzaków nie zauważając Ali Baby. Teraz stał przed nim Baldur i tylko on był w tej sytuacji ważny. Mężczyzna podszedł do niego.
- Hmm... Baldur, tak? Jestem Busil. - przedstawił się - Jeśli nie pamiętasz, oboje w dziwnych okolicznościach pojawiliśmy się w tej dziwnej rzeczywistości.
Busil zobaczył trochę zdenerwowania na jego twarzy.
- Nie ma powodu do niepokoju, drogi przyjacielu. Widziałem, że dobrze walczyłeś przeciwko tubylcom. Ktoś taki jak ty mógłby mi, a nawet całemu Caelumowi pomóc w pewnej sprawie.
Busil wyłożył karty na stół, nie chciał owijać w bawełne i miał nadzieję, że coś mu się uda.
- A poza tym, polecono mi ciebie do tej roboty. - Fricai poczuł, że powiedział odrobinę za dużo.
Ostatnio edytowany przez Busil (2013-06-22 23:26:34)
Offline