Moderator
Z krzaków wyłonił się mężczyzna. Baldur poznał go. Walczył wśród nich na ścieżce.
- Witaj towarzyszu broni. - Powiedział energicznie potrząsając jego dłonią na powitanie. Baldur nagle nabrał niepokuju gdy usłyszał, że ktoś go polecił.
- Po pierwsze kto mnie polecił? Po drugie nie uznaje żadnych robót. Jeśli masz jakieś zadanie do wykonania będę wspierał Cie swoim mieczem bez żadnej zapłaty. Oczywiście jeśli wyjaśnisz i przekonasz mnie do celu swej misji. A teraz odpowiedz na moje pytanie. Kto mnie polecił? - Spytał ostrym tonem.
Offline
- Eh... Chyba za dużo powiedziałem. - zauważył Busil - Zacznijmy od tego, że mówiąc robotę miałem na myśli sprawę, która mogłaby pomóc nam wszystkim się tu urządzić. Ma to związek z zamieszkującym te tereny plemieniem, które nas zaatakowało.
Busil westchnął, ciężko było mu wpaść na to, jak się wytłumaczyć.
- Tak szczerze, nie jest to istotne raczej kto i jak ciebie polecił. Naprawdę, nie zrobiłoby to różnicy, jakby polecił cię twój własny koń. - Fricai postarał się, żeby zabrzmiało to na żart. - Jeśli chcesz porozmawiać na ten temat, proponowałbym... - udał, że dopiero zobaczył Sunako - proponowałbym przejść na stronę.
Offline
Moderator
- Nie ma powodu do ukrywania czegokolwiek. - Powiedział twardo akcentując każde słowo. - Wyjaw mi szczegół tej misji tu i teraz.
Być może ta młoda elfka ruszy z nami więc wyjaśnij tą misje nam obojgu.
Gwizdnął na Primera. Wziął z juków miecz i przypasał do ciała. Stal była perfekcyjnie naostrzona, była w stanie przeciąć opadający na nią smrawek jedwabiu.
Offline
- Jak chcesz. - powiedział Busil.
- Nietrudno się chyba tego domyśleć - zaczął - że te dzikusy zaatakują nas ponownie. Wtargnęliśmy w końcu na ich teren. Mamy dwie opcję, negocjacje i walkę. Oczywiście ta pierwsza bardziej się do nas uśmiecha, moglibyśmy liczyć na ich pomoc, jednak nie będzie to łatwe, zważając na ich nagły atak. Musielibyśmy mieć kogoś, kto wtopi się w ich naród i uda mu się zawiesić między nami broń. Inną opcją jest wybicie wszystkich, co nie bardzo się mi podoba. Popatrz, wszyscy zajmują się lub to budową Caelumu lub to własnymi sprawami, lecz jeśli zostaniemy zaatakowani, może już nie być tak wesoło.
Offline
Moderator
Spojrzał na niego z lekkim powątpiewaniem.
- Chcesz z nimi negocjować? Świetny pomysł ale trudny do zrealizowania. To dzikusy. Nabiją Cię na pal zanim wypowiesz choćby słowo usprawiedliwienia swojej obecności na ich terenie. Jak zamierzasz ich przekonać do wysłuchania nas? Bezpieczniej będzie wybudować umocnienia na granicy z ich terenem. Nie wiadomo nawet w jakim języku mówią.
Offline
Szybko założyła suknię na mokrą halkę. Była wdzięczna Baldurowi za to że ją ostrzegł, gdy zobaczyła mężczyznę wychodzącego z krzaków. Już go widziała. Walczyli z tubylcami. Przysłuchiwała się ich rozmowie, która jak dla niej trwała dość długo. Słońce już dawno zniknęło za horyzontem, a na niebie zaczęły się pojawiać pierwsze gwiazdy.
-Wiecie... Może lepiej pójdziemy do gniazda i to omówimy z resztą?- zaproponowała.
Offline
- Po co? To ryzykowny plan i na pewno na nic nie zda sie, jak przyjdą tam wszyscy. Poza tym, nie ma co im zawracać głowy. - Busil chciał zająć się sprawą szybko i w niewielkiej grupie.
- Proponowałbym przebrać się za tubylców, widzieliśmy podczas walki w co się ubierają. Jeżeli zaczną mówić jakimś nieznanym językiem, cały plan bierze w łeb a my spokojnie się ulatniamy i opracowujemy coś nowego. Zawsze to jest jakiś sposób, nie wiadomo, a nuż się uda i zyskamy sprzymierzeńców zamiast wielkiego cmentarzyska.
Offline
Moderator
- Odważny plan przyjacielu. - Baldur wymownie się uśmiechnął. - Pójde z Tobą. Jak coś pójdzie nie tak każdy miecz się przyda.
Spojrzał na Sunako. To niebezpieczna misja, nie warto ryzykować jej życia. Musze ją przekonać aby została na miejscu.
- Sun. - Szepnął z ledwo dostrzegalną nutką czułości w głosie. - Lepiej zostań tutaj. Poinformuj innych, że wybraliśmy się na tą misje.
- Kiedy chcesz ruszać? - Spytał odwracając się do Busila.
Offline
Patrzyła mu prosto w oczy.
-Nie puszczę was samych.- powiedziała krzyżując dłonie na piersiach- W orlim gnieździe by mnie zabili, gdyby się dowiedzieli, że wam na to pozwoliła.
Patrzyła teraz raz na jednego, raz na drugiego.
-Nigdzie was nie puszczę- powiedziała ze stanowczością w głosie- Jestem magiem i mogę was zamienić w jakieś małe bezbronne zwierzątka!
Offline
Moderator
Spojrzał na nią rozbawiony.
- Mocny argument. Trudno będzie walczyć z tubylcami jako małe żabki.
Podziwiał jej upór i odwage. Gdy tak stala ze skrzyżowanymi rękami przypominała mu małą dziewczynke. Uśmiechnął się do niej.
- Jak sam widzisz tej elfki nie przegadasz. - Powiedział do Bisula.
Offline
- Ciekawy pomysł. - powiedział Busil. W jego głosie nie było słychać ironii czy żartu, jednak on nie mówił poważnie. - Czyli rozumiem idziesz z nami? Bardzo dobrze. Jeśli pozmieniasz wszystkich w niewinne zwierzątka, łatwiej będzie ich przybić do muru. Sprytnie, sprytnie.
Offline
Zaczęła się śmiać.
-Nigdzie nie idę i wam też radzę tutaj zostać, o ile nie chcecie zostać małymi myszkami, albo żabkami!
Busil zaczął ją już denerwować. Chciał udawać bohatera, a tak naprawdę tylko narażał się swoją głupotą.
-Zresztą, rób jak chcesz... Ja sobie pójdę przez ten ciemny i pełen niebezpieczeństw las do orlego gniazda sama, może nic mnie zje po drodze...
Offline
- Narazie. - powiedział Busil. Szczerze mało interesował go jej los, ale wiedział że tak łatwo nie będzie jej odejść z tego świata, nietrudno zauważyć relacje między nią a Baldurem.
- Poza tym... - zaczął mówić z nutką, a raczej z wielką nutą sarkazmu - Przecież jesteś magiem. Wszelkie niebezpieczeństwa możesz zamienić w małe króliczki i inne bezbronne zwierzątka.
Popatrzył na Baldura. Naprawdę ciekawiła go jego postawa, co zrobi a co zostawi. Sam Busil obstawiał, że jednak pójdzie z elfką, ale mógł się mylić. Sytuacja ta była dla niego okropnie zabawna.
- Baldur, idziesz?
Offline
Moderator
Stłumił śmiech obserwując kłótnie tych dwojga. Postanowił włączyć się aby elfka w szale nie zniszczyła połowy Caelum.
- Busilu chciałbym niezwłocznie wyruszyć z Tobą jednak Sun ma rację. - Zaczął mówić łagodnym, pokojowym tonem. - Caelum to teraz dobro wspólne nas wszystkich. Nie możemy zawierać sojuszy za plecami innych. Najlepszym rozwiązaniem będzie ruszenie do Gniazda. Musimy powiedzieć o naszej misji innym. Gwarantuje Ci, że zaraz po tym wyruszymy w stronę terenu tubylców.
Zrobisz co chcesz aczkolwiek proponuje Ci dobre rozwiązanie i mam szczerą nadzieje, że je przyjmiesz.
Offline
Uśmiechnęła się zadowolona z tego, że Baldur przyznał jej rację. Złapała go za rękę i nie czekając na Busila ruszyła w stronę gniazda starając się zachować powagę.
-Dziękuję- szepnęła Baldurowi do ucha- Za to, ze przyznałeś mi rację.
Offline