Cofnęła się o kilka kroków widząc sztylet w rękach mężczyzny. Spojrzenie jego zielonych oczu napawało ją lękiem To szaleniec!, pomyślała. W jej błękitnych oczach można było dostrzec strach. Jej broń leżała na ziemi obok mężczyzny. Jak więc mogła podejść i ją wziąć? Cofnęła się jeszcze o krok zasłaniając dekolt. Oparła się o jakieś drzewo. Obejrzała się za siebie. Za drzewem rosły ciernie, więc tą drogą nie ucieknie. Znów spojrzała na mężczyznę.
- "Brudne myśli" , znaczy, że mężczyźni chcą różnych rzeczy, które można robić tylko po ślubie i nie rozumieją, że my nie chcemy - powiedziała cicho patrząc na ostrze sztyletu - Przynajmniej tak mówiła moja matka.
Offline
Moderator
Na jedną, krótką chwilę błysk rozbawienia pojawił się w oczach Kylara. Całkiem dobrze się bawił podpuszczając wystraszoną, w tej chwili bezbronną kobietę. Ciekawiło go czy dziewczyna postanowi się w jakikolwiek sposób walczyć i rzuci się po broń. To by było dla niej czyste samobójstwo, chociaż.. dawno nie trenował więc może mały, szybki pojedynek dobrze by mu zrobił. Westchnął tylko odganiając szalone myśli i przybliżył się do kobiety. Kiedy dzieliły ich już tylko centymetry zatrzymał się i spojrzał uporczywie w jej oczy.
- Twoja matka dobrze zrobiła, że ostrzegła Cię przed tego typu mężczyznami. - Przebiegły uśmieszek wypełzł mu na twarz aby po chwili znów ustąpić przybranej masce. - Jednak.. - Nutka ironii zabrzmiała w jego głosie. - nie wyglądasz na jedną z tych, które przestrzegają tych zasad. Bynajmniej Ci to nie przeszkadza. - Odskoczył od nimfy i schował sztylet wciąż nie spuszczając z niej wzroku, kto wie do czego jest zdolna jeśli tylko dać jej ku temu okazje.
Offline
Sunniva jęknęła przerażona, kiedy mężczyzna podszedł do niej bliżej, jednak kiedy usłyszała co o niej mówi, zacisnęła drobne dłonie w pięści. Jak śmie tak o niej mówić?! Kiedy tylko się cofnął dziewczyna wykorzystała okazję i rzuciła się po swoją broń. Złapała za miecz. Ostrze błyszczało w słońcu. Nie była to zwykła broń. Rękojeść zdobiły prawdziwe kamienie szlachetne.
- Nie masz prawa tak do mnie mówić! - powiedziała wściekle. Nie żartowała. Patrzyła na mężczyznę tak, jakby chciała go zabić. Zresztą, miała ochotę to zrobić.
Offline
Moderator
Spojrzał z pobłażaniem jak rzuca się po swoją broń. Dość ryzykowna decyzja biorąc po uwagę to, że ciągle miał ją na oku i oczywiście w każdej chwili mógł ją zaatakować, jednak pozwolił jej porwać ostrze.
Jeszcze chwilka zabawy nie zaszkodzi.
Uśmiechnął się tylko rozkładając ręce w jej kierunku.
- Zrobisz sobie krzywdę. - Mruknął lekceważąco spoglądając na obnażone ostrze. - Tylko stwierdzam fakty a raczej przedstawiam swoją interpretacje Twojej osoby. Mimo kilku elfich lat życia jeszcze nie zauważyłem aby była to wielka zbrodnia. - Podszedł bliżej odganiając chęć sięgnięcia po sztylet. - Dalej, zaatakuj mnie. Widzę, że masz na to ochotę. Jestem teoretycznie bezbronny, na co czekasz? - Wygiął kąciki ust w przebiegłym uśmiechu. Rzucił jej swoiste wyzwanie, był ciekaw czy je podejmie.
Offline
Drobne dłonie nimfy mocniej zacisnęły się na rękojeści miecza. Chciała go zaatakować, ale się zawahała. Nie, tak nie można, pomyślała. Opuściła swoją broń nie spuszczając oczu z mężczyzny.
-Nie, nie zrobię tego...- szepnęła- Nie umiem.
Odwróciła się i chciała odejść, ale zamiast tego zrobiła coś , czego sama się po sobie nie spodziewała. Znów zacisnęła dłonie na rękojeści, zamachnęła się i uderzyła. Niestety, zapomniała, ze mężczyzna jest kilka kroków za nią. Trafiła więc na samo powietrze i przewróciła się.
Ostatnio edytowany przez Sunniva (2013-09-25 16:21:37)
Offline
Moderator
Wystarczyło jedno szybkie spojrzenie na zaciskające się do białości knykcie nimfy gdy szykowała się do ataku aby odgadnąć co za chwile się stanie. Kylar nie spuszczając jej z oka zaczął powoli sięgać do przytoczonej do pleców kuszy. Uśmiechnął się lekko wspominając rady swojego mentora o tym aby kuszę trzymać zawsze w pogotowiu, z założonym już bełtem. Gdy tylko się zamachnęła odskoczył do tyłu zdejmując w międzyczasie ją z pleców. Uniósł brew w zdziwieniu spoglądając na to jak się wywraca tnąc jedynie powietrze. Westchnął lekko i wymierzył w jej ciało. Odczekał krótką chwilę, uspokoił oddech korzystając z jej oszołomienia po upadku i wystrzelił celując w smukłe ramię nimfy.
Offline
Nimfa oszołomiona upadkiem nie miała szans zrobić uniku. Bełt wystrzelony przez Kyl'a z łatwością wbił się w jej ramię. Strumienie krwi powoli zaczęły spływać po ręce. Sun zaczęła stracić czucie w ręce i dloni miecz zwinnie wyślizgnął się spomiędzy jej palców, czyniąc ją bezbronną.
Offline
Dziewczyna syknęła z bólu i dotknęła swojego ramienia. Jej koszula powoli zabarwiała się na czerwono. Bolało tak strasznie, że aż rozpłakała się. A może to ze strachu? W każdym razie ze łzami w oczach patrzyła teraz na mężczyznę stojącego nad nią z bronią w ręku. Było w nim coś groźnego, ale jednocześnie pociągającego... Stop, wróć! Pociągającego? Nie, to złe określenie. Po prostu wydawał się całkiem interesujący, ot wszystko. Zresztą ona ma Gewa i go kocha i... Jęknęła przerażona i spuściła głowę płacząc.Bała się o własne życie. Ten mężczyzna był szalony! Podniosła się. Pozbierała swoje rzeczy. Ramie ja cholernie bolało. Cofnęła się i zaczęła biec. W końcu uciekła znad jeziora.
Ostatnio edytowany przez Sunniva (2013-09-26 20:05:54)
Offline
Moderator
Kylar śledził wzrokiem tor lotu bełtu. Trafił dokładnie tam gdzie chciał czyli w ramię gdzie trzymała broń. Przerzucił kuszę do tyłu, znów zakładając ją na plecy i zaczął wyciągać sztylet chcąc podejść do nimfy, jednak ta pozbierała się i uciekła. Przystanął zdumiony.
Tchórzostwo, ale czego się spodziewać po kobiecie?
Zaśmiał się cicho. Tym razem uciekła jednak wydała na siebie wyrok, zaatakowała zabójcę a to nigdy nie jest zbyt dobrym pomysłem.
Offline
Zapadł już zmrok. Noc spowiła ciemnym całunem całe miasto, jak i okolice. Ali brakowało nocnych wędrówek po lasach i jeziorach. Od dawna nie spacerowała po ciemku i należało to wreszcie przerwać.
Dziewczyna idąc powoli przez gąszcz wypełniała płuca chłodnym, jesiennym powietrzem. Matka Natura jednak i tak traktowała te ziemie łaskawo, że nie pozwalała na silne deszcze, które męczyły nie tylko ciało, ale i duszę.
Idąc pośród już pożółkłych liści mocno i głęboko wciągała zapach jesiennego powietrza i unoszącej się powoli mgiełki. Kochała ten świeży zapach liści i wody. Pozwalał o wszystkim zapomnieć i uwolnić się od monotonii.
Po chwili znalazła się na plaży. Usiadła na trawie jeszcze pod drzewami. Wpatrywała się na piękny, namiętny i tajemniczy Księżyc, rozjaśniający całą okolicę i doskonale podkreślający taflę wody. Przypominał jej ją samą. Skuliła się obejmując zgięte nogi i oparła podbródek między kolanami. Wpatrywała się cały czas na świecącą, srebrną kulę.
Myślała..
Ostatnio edytowany przez Ali Baba (2013-10-12 22:19:05)
Offline
Habiru spacerowała po nieznanym jej miejscu. Parzyła na cudowne korony drzew zasłaniające księżyc. Do jej uszu dotarła piękna melodia wydawana przez liście i trawę. Wsłuchana w naturalną muzykę Matki Natury zamyślona dreptała na oślep. Kiedy niebiańska muzyka ucichła dziewczyna znalazła się na jakieś plaży. Wzięła głęboki wdech napełniając dwa smocze płuca świeżym powietrzem. Spostrzegła w oddali młodą kobietę skuloną w kłębek. Podeszła ostrożnie do niej była, to młoda elfka.
- Jak nic trzeba się przywitać - mówiła w myślach.
- Dobry wieczór - powiedziała nieśmiało do kobieciny.
Usiadła na piasku i szczerze się do niej uśmiechnęła.
- Głupia nie znasz tej dziewczyny, a mówisz jej 'dobry wieczór' co ona se pomyśli pomyślałaś chociaż nad tym. Przestań morze mi odpowie? - myślała.
Ostatnio edytowany przez Habiru (2013-10-13 13:27:42)
Offline
Elfka usłyszała jakieś kroki pośród opadłych liści. Nie było to trudne, skoro tajemnicza postać dość głośno stąpała po gruncie.
Zwróciła się lekko ku maszerującej posturze. Po chwili ta usiadła i nawet raczyła obdarować elfkę powitaniem. Ali wyczuła po głosie, że ma pierwszy raz styczność z tą osobistością.
Żeby zachować dobre obyczaje konwersacji, również wypadałoby coś odpowiedzieć.
- Dobry wieczór, choć raczej powinno się o tej porze użyć określenia ''dobranoc'' - uśmiechnęła się. Było późno i tej pory nie można już było nazwać wieczorem.
Wróciła wzrokiem w poprzedni punkt, który obserwowała.
- Piękny, prawda? - powiedziała ciepło podnosząc lekko głowę i nabierając porządny wdech.
Offline
Habiru uśmiechnęła się do elfki.
- Masz racje powinno się mówić dobranoc , ale to był taki odruch - powiedziała z jeszcze większym uśmiechem.
- No dobra miałaś racje widać, że dziewczyna jest uprzejma. Ha a nie mówiłam - kłóciła się z sama w sobą w myślach.
Habiru przeleciała wzrokiem kobietę od stóp po sam czubek głowy. Zrobiła się już dosyć ciemno. Czarne chmury przysłoniły biały księżyc lecz nie długo go uwolniły od swych czarnych kolorów.
- Jak się już przywitałaś to powiedz coś nie bądź skryta - mówiła w głowię.
Zastanawiała się nad tematem rozmowy, lecz elfka wyprzedziła ją. Habiru z zaciekawieniem skierowała wzrok w ten sam punkt co dziewczyna.
- Prawda - pokręciła głową na znacz ' tak'.
- Tylko ' Prawda' co to ma być hm. Idź sobie przecież myślę nad tematem. Dobra, ale ostrzegam jeśli to spaprzesz będę cię prześladować- mówiła w myślach.
Po kłótni z sobą długo długo nie mogła się zdecydować nad tematem, i przyszło jej na myśl proste pytanie.
- Jak cię zwą jeśli mogę spytać ?.
Ostatnio edytowany przez Habiru (2013-10-17 14:40:41)
Offline
Elfka zdziwiła się, kiedy dziewczyna obok siedząca spytała o jej imię. Nie spodziewała się tego. Odwróciła się w stronę dziewczyny.
- Możesz spytać, ale wypadałoby uzasadnić swoją ciekawość - uśmiechnęła się przyjaźnie, kładąc lewą skroń na kolanach.
To jedna z niewielu osób w Caelumie, która posiada jakąś kulturę prowadzenia rozmowy. Bynajmniej stara się być miła i podtrzymać konwersację.
Była ciekawa, co odpowie dziewczyna. Elfka wpatrzyła się w jej krwiste imponujące oczy. Niektóre elfy z jej stron też takie posiadały, ale to były nieliczne wyjątki.
przybyła wędrowniczka nie wyglądała jak ''grzeczna dziewczynka''. Po samym wyrazie twarzy i już trochę zużytym odzieniu było widać, że nie usiedzi na miejscu zbyt długo i lubi rozrabiać. Jednak Ali Babę intrygował jej charakter i sposób mówienia, w jaki wypowiadała się nieznajoma. Jak to się mówi: Nie oceniaj ludzi po pozorach czy Nie oceniaj książki po okładce.
Offline
Habiru obdarzyła dziewczynę promiennym uśmiechem.
- Hehe szczerze mówiąc nie wiem czemu chce znać twoje imię tak mi naglę coś przyszło do głowy , ale nie pogniewała bym się jakbyś mi powiedziała twoje imię - uśmiechnęła się do kobieciny.
Widziała, że drobna elfka jest miłą osobą i przyjazną, ale też bez przesady. Była zdumiona jej długimi włosami. Dotknęła ręką głowy jej włosy były niczym z jej włosami.
- Masz niebywale długie włosy - powiedziała patrząc w oczy elfki.
Ogólnie dziewczyna, była ciekawego wyglądu i wartego uwagi. Usiadła na przeciwko jej po turecku.
- Pamiętam, jak kiedyś świętej pamięci mistrz powiedział mi tak ' Melakuta la kuta malesa dze wi' co oznacza masz urodę jak najpiękniejszy wiosenny kwiat lili.
Nie myliła się, dziewczyna wygląda jak najpiękniejszy kwiat z pośród wszystkich kwiatów, jakie do tej pory widziała.
Ostatnio edytowany przez Habiru (2013-10-18 23:21:06)
Offline