Ney nic już na to nie odpowiedział, tylko milcząc nastawił uszu i ruszył za młodzieńcem szybkim, aczkolwiek ostrożnym krokiem. Pewnie w innych okolicznościach coś by dodał do ironii niejakiego Baldura, ale obecnie inne sprawy zaprzątały mu głowę. Minął elfkę i znalazł się między drzewami. Najbardziej niepokoił go dziwny nastrój ogarniający cały las. Dzikie odgłosy, pochodzące raczej jednak od istot ludzkich no i ta wszechobecna tajemniczość. Smok oglądał się na wszystkie strony, trzymając się w miarę blisko ludzi.
Offline
Moderator
Ucieszył się z obecności smoka przy swoim boku. Był ciekaw jego umiejętności. Wpatrywał się w niego z lekkim uśmiechem zastanawiając się jak to jest jeżdzić na smoku. Zagłębiając się w las poczuł się dziwnie. Spojrzał po swoich towarzyszach. Oni też to czuli. Smok wyglądał na zaniepokojonego a Nazael zaciskał dłoń na rękojeści miecza. Wyciągnął miecz z torby. Wolał się przygotować
Offline
Daedalus nie spuszczał wzroku z tych co się obudzili. Życie nauczyło go, że trzeba być cały czas uważnym w tym co się robi oraz ostrożnym. Spojrzał na las, z którego wydobywały się szepty, które za każdym razem w głowie elfa powodowały rozkojarzenie. Odwrócił się, myślał aby spytać co tutaj się wydarzyło, ale skoro już kilka osób to powiedziało i żadne z nich konkretnej odpowiedzi nie dostało pomyślał, że będzie to tylko kolejne zbędne zdanie na tej polanie. Spojrzał jeszcze raz na las i kpiącym głosem powiedział: - Ciekawy las, ciekawy.. . Po tym zaśmiał się zaczął powoli wędrować pomiędzy tymi obudzonymi jak i tymi, którzy jeszcze spali.
Offline
Bez słowa ruszyła za resztą trzymając się z tyłu. Żałowała, że nie miała okazji na zakup miecza, w końcu sztylet nie jest najlepszą bronią do bezpośredniej walki, jednak właśnie dlatego chciała iść z kimś, a nie sama.
Ciekawiło ją co się w ogóle stało. Czy nadal jest w Caelumie? Jeśli tak, to gdzie? Przecież ostatnie co pamięta to, to jak była w karczmie, a tu nagle budzi sie w nieznanym miejscu. Chciała jak najszybciej dowiedzieć się o co chodzi. Przyszpieszyła kroku by nie odstawać jakoś strasznie od grupy.
Offline
Elf zauważył jak grupa osobników zmierza w kierunku lasu. Myślał, zostać tutaj i czekać aż więcej osób się wybudzi, czy może od razu przejść do działania i na dodatek upiec dwie pieczenia na jednym ogniu. Podbiegł w stronę wędrowców, lecz nie podchodził blisko. Gdy widział już ich dobrze krzyknął: - Hej, czekajcie! Może przyda wam się jeszcze jeden osobnik mego pokroju? Z tego co widzę w waszej, że tak powiem drużynie brakuje tropiciela, więc mogę być przydatny... Daedalus nie wiedział czy go przyjmą czy nie, ale lubił niespodzianki i czekał, aż grupa się do niego odezwie.
Offline
Nazael zwrócił uwagę na elfkę trzymającą się z ubocza podszedł do niej i przemówił:
- Nadal mam mętlik w głowie i nie wszystko dobrze kojarzę, lecz pamiętam ciebie na pogrzebie mojego brata Blitera. - po chwili zmienił temat. - Co sądzisz o tym co tutaj się dzieje? Ja już sam nie wiem czy warto zagłębiać się w ten las, lecz trzeba zbadać te dźwięki.
Moja KP
Serwer haxball ZAPRASZAM hasło: ziemiacaelum
Offline
Smok przystanął raptownie słysząc głos, wyraźnie odchodzący od wszystkich innych, na dodatek pochodzący ze strony przeciwnej. Odwrócił trójkątny łeb i ujrzał szybko idącego elfa o czarnych włosach. Jak widać na polanie było więcej żywych niż można by się spodziewać. Mężczyzna, choć wyglądał dość groźnie, najwyraźniej nie miał wrogich zamiarów.
- Ja nie mam nic przeciwko. Jak cię zwą? - spytał, ponownie wychodząc z założenia, że im ich więcej, tym bezpieczniej.
Rzucił pytające spojrzenie swym towarzyszom, wśród których znalazła się również miniona wcześniej elfka.
Offline
Moderator
Następny elf... Baldur nie miał zaufania do elfów. Wciąż miał w pamięci oddział elfów strzelających płonącymi strzałami do jego rodzinnej wioski.
- Witaj. Jestem Baldur - Wyciągnął ręke. - Dodatkowe ostrze zawsze się przyda. Mam nadzieję, że jesteś dobrym tropicielem...
Offline
Busil obudził się, gdy uderzył głową o podłoże.
- Co się stało... - zastanowił się ogłuszony po chwili wracania do zmysłów. - Co ja tu robię?
Powoli zaczął sobie przypominać, płynął łodzią na Wyspę Skowronków, a nagle pojawił się tutaj. Co się stało? Dotarliśmy i co? Nie obudzili mnie? Pozostawili gdzieś na pastwę? Nie rozumiał jednego, że obudził się przewracając, jakby zostawiono go stojącego, albo... jakby lunatykował. Dziwnie, chwila ze statku łączyła się w jego umyśle z obecną. Jakby we śnie poruszał się tak, jak to miał zamiar zrobić na łodzi. Rozejrzał się dookoła. Nikogo nie było, musiał się oddalić, ale po swoich śladach zobaczył, skąd się tu wziął. Znalazł ścieżkę, na której było kilka postaci, elfy, ludzie, smoki itd. Niektórzy stali, niektórzy byli nieprzytomni.
- Witajcie... Co się tu stało? - spytał, nie rozumiejąc sytuacji.
Offline
Mężczyzna zauważył, że grupa przystała. Zdziwiło go jedynie to, że smok odezwał się jako pierwszy. Podszedł bliżej i na widok wyciągniętej ręki odpowiedział: - Jestem Daedalus, miło mi Cię poznać Baldurze. Spojrzał na wszystkich, którzy byli tutaj zgromadzeni, każdego zbadał lekko wzrokiem i po chwili dodał pewnym głosem: - Jakim jestem tropicielem? Mogę powiedzieć, że takim, który o swych umiejętnościach nie rozpowiada na lewo i prawo. .
Offline
Administrator
Gromadka dosyć szybko się powiększała i to samo zapowiadała ta chwila. Jednak trzeba przyznać, że co jak co, ale pewne przysłowie tutaj pasuje jak ulał: "Czym więcej, tym lepiej". Drużyna szybko, ciągle idąc ścieżką, weszła pomiędzy drzewa, tym samym przybliżając się do dziwnych odgłosów. Z każdym przebytym metrem członkowie grupy uświadamiali sobie, że jest to muzyka pasująca do tych typu szamańskich obrządków, a jako że z nich nikt nie był zbyt obeznany w temacie tego typu pieśni, pozostawało im się tylko zastanawiać. Jednocześnie mijali kolejnych, którzy zostali pogrążeni w letargu, a którzy lada moment mogą się obudzić.
Offline
Moderator
- Witaj. Nikt nie wie co tu się stało. Jestem Baldur. Jak widzisz mamy tu ciekawą kompanie, brakuje aby różowych chrabąszczów.
Zagłębiali się w las. Baldura niepokoiło to, że jeszcze nic się nie wydarzyło.
- Towarzysze. Nie wiem jak wy ale ja wolałbym walczyć z ogrem niż podążać do nieokreślonego celu. Tropicielu poszukaj jakichś znaków na ziemi. Zbyt długo błąkamy się bez celu.
Offline
Nazael nie stając ani na moment przemówił:
- Tutaj znaleźli się chyba wszyscy ludzie z Caelum to staje się oraz bardziej zagmatwane, a na dodatek ta muzyka. Trzeba jak najszybciej odkryć jej źródło. - Nazael szedł coraz dalej i szybciej wspomnienia o jego bracie powróciły, gdy zobaczył elfkę. Był teraz zamyślony o tym co się tutaj dzieje
Moja KP
Serwer haxball ZAPRASZAM hasło: ziemiacaelum
Offline
- Nie wiem co mam o tym sądzić - zaczęła spoglądając na Nazaela. - Nawet nie możemy stwierdzić czy aby na pewno jesteśmy w Caelumie. Jedynie pamiętam, że byłam w karczmie... A znalazłam się tu, wszyscy się tu znaleźliśmy.- Słysząc nowy głos skierowała wzrok w tamtą stronę i jej oczom ukazał się elf. Przynajmniej nie będzie jedynym przedstawicielem swojej rasy.
Byli coraz bliżej dziwnych dźwięków i coraz mniej podobało jej się to wszystko, chociaż w końcu osiągnęła to o czym kiedyś pragnęła - przygodę.
- Osobiście wolę obecną sytuację niż bezpośrednią walkę z ogrem, ale jak kto woli.
Offline
Busil dosyć cicho poruszał się razem z grupką. Nie było o czym rozmawiać, inni wiedzieli tyle co on.
Intrygowało go, jak się tu znalazł i gdzie w ogóle jest. Raczej nie była to Wyspa Skowronków, na którą płynął, ci ludzie nie pasowali do tego miejsca, choć to nie był główny argument. Znał osobę pochodzącą z tej wyspy i Busil był pewien, że inaczej ją opisywał. Drzewa przypominały odrobinę las Caelum, jednak było w nim coś obcego, jakieś niezrozumiałe uczucie, że nikt tędy nie chadza.
Offline