#31 2013-08-09 13:14:05

 Tsuki

Mieszkaniec

26526104
Zarejestrowany: 2013-04-16
Posty: 277
Punktów :   

Re: Rynek

Słońce powoli zniżało się ku zachodowi. Ostatnie ciepłe promienie oświetlały Caelum. Ludzie kończyli pracę i zbierali się do domów. Tylko przy fontannie siedziała grupka zakapturzonych postaci. Czekali na kogoś. Gdy ujrzeli niebieskowłosą elfkę wchodzącą na rynek wstali i podeszli do niej. Mężczyzna, który wyglądał na przywódcę całej grupy stanął naprzeciwko elfki i zdjął kaptur. Błękitne włosy opadły na ramiona. Uśmiechnął się do swojej młodszej siostry. Kiedy jednak zobaczył dziecko śpiące w koszyku spoważniał.
-Wybacz bracie, ale nie miałam z kim go zostawić... - zaczęła się tłumaczyć - Jedyna osoba, której ufałam nie ma czasu... Przecież nie zostawię dziecka z byle kim!
-No dobrze, już dobrze- uspokoił ją - Tylko pilnuj, żeby mały był cicho. Musisz jak najszybciej opuścić Caelum. Najlepiej pod osłoną nocy. O N wie że tu jesteś...
Elfka uśmiechnęła się.
-Zauważ, że przez ostatnie trzy lata udawało mi się mu uciec! Dlaczego teraz mogłoby...
Nie dokończyła zdania, bo przed Sunako wylądowała strzała. Dopiero teraz zauważyli, że są na rynku sami. Ludzie się schowali. Na dachach budynków wokół rynku stali łucznicy ze strzałami skierowanymi prosto na nich. Z ciemnych uliczek wyłonili się najemnicy wynajęci do tylko jednego zadania- zabić wszystkich na placu.  Mały Lux się obudził i zaczął płakać. Sunako wyciągnęła go z koszyka, a koszyk rzuciła na ziemię.  Przytuliła go do piersi i zaczęła uspokajać. Z mroku przed nimi wyłonił się mężczyzna. Chciał podejść do Sunako, ale jej straszy brat zagrodził mu drogę. Mężczyzna zaczął się śmiać.
-Widzę, że nasza mała dziwka znalazła sobie ochronę - powiedział w pogardą w głosie - Myślałaś, że ci daruję? Po tym co zrobiłaś mojemu bratu?
Przerażona Sunako cofnęła się. Stała teraz otoczona skrytobójcami z gildii jej brata. Przytuliła małego Luxa. Sama miała ochotę się rozpłakać. Znalazł mnie! , pomyślała przerażona. Słońce już zaszło. Na niebie zapalały się pierwsze gwiazdy.  Brat Sunako i mężczyzna w czarnym płaszczu rozmawiali, a raczej kłócili się ze sobą, ale Sunako nie rozróżniała słów. A potem łucznicy i najemnicy zaatakowali ich. Sunako schowała torbę, którą miała przy sobie przy fontannie. Rzeczy, które miała w środku zamierzała przekazać jednej kobiecie z gildii, więc uznała, że znajdzie je tutaj. Sama zaś pobiegła do ciemnej uliczki. Jako elf była szybka i zwinna, dlatego unikała strzał. Zatrzymała się za rogiem jakiegoś domu by złapać oddech. Przerażona przypomniała sobie, że to właśnie w tej uliczce kochała się kiedyś z Baldurem. Oparła się o ścianę domostwa i zwymiotowała. Nagle poczuła czyjaś dłoń na swoim ramieniu. Odwróciła się. To był O N ! Cofnęła się, chciała uciec, ale on ją trzymał. Lux znów zaczął płakać.
-Ucisz tego bachora! - usłyszała. Wyrwał jej Luxa i rzucił dzieckiem o ziemię. Mały już nie płakał. Lux nie żył. Już nigdy nie będzie się do niej uśmiechał, nie będzie się bawił jej błękitnymi włosami, nie będzie spał wtulony w jej pierś... Sunako nie zobaczy jak Lux rośnie. Bo właśnie jego króciutkie życie dobiegło końca. Sunako upadła na kolana przy malutkim chłopczyku i zaczęła krzyczeć z rozpaczy. Jej krzyk był przepełniony bólem i nienawiścią. Pokochała go. Naprawdę kochała to dziecko! I kocha dziecko, które nosi pod sercem, choć jego ojcem jest Baldur. Nie umiała ochronić Luxa, ale za to postara się ochronić swoje nienarodzone dziecko. Mężczyzna śmiał się zadowolony z tego, że doprowadził Sunako do rozpaczy.
-Teraz wiesz jak ja się czułem!- powiedział i kopnął ja w ramie. Sunako podniosła się i wyciągnęła sztylet. Chciała zaatakować mężczyznę, ale on był szybszy. Wyrwał jej sztylet i kopnął w brzuch. Elfka skuliła się z bólu. Poczuła lepką ciecz spływającą go jej udach. To krew!  Straciła je! Straciła swoje dziecko! Miała mroczki przed oczami. Słyszała śmiech mężczyzny, po czym poczuła ostrze zatapiające się w jej brzuchu. Przebił ją mieczem. Zostawił ją, aby się wykrwawiła. Sunako leżąc na ziemi w brudnej uliczce patrzyła prosto w niebo. Na niebie zapaliła się nowa gwiazda. Pamiętała , jak Lux mówił, że gdy ktoś umiera i zostaje aniołem to na niebie zapala się gwiazda. Umierając wspominała cała swoje życie. Lux, Dares, Baldur... Jej największy błąd... Airi, Nazael, Mały Lux, Wanwur, Thorsen, Dashe, Vey, Ali, Kylar... Wszyscy. Po policzku spłynęła samotna łza. Sunako już przestała widzieć. Ból był tak silny, że nic już nie wiedziała. Chciała umrzeć.
-Sunako... - usłyszała znajomy głos. Znów widziała. W białej mgle stał mężczyzna o jasnych włosach i wyciągał do niej dłoń - Już dość się nacierpiałaś. Teraz chodź ze mną.
-Lux!- wyszeptała- Lux!
Sunako umarła...

Offline

 

#32 2013-08-09 14:47:24

Busil

Moderator

1464447
Zarejestrowany: 2013-03-20
Posty: 344
Punktów :   

Re: Rynek

- Biegiem! - cicho dawało się usłyszeć krzyki zbliżających się strażników. Nagle, w miejscu łuczników-najemników, pojawili się łucznicy-strażnicy. Bardzo szybko straż Caelumu dowiedziała się o zbliżającym zagrożeniu - rzezi na rynku. Nie mogli pozwolić, by ktokolwiek ucierpiał. Nikt nie może zginąć! Tylko tyle słów pojawiało się w ich myślach. Najemnicy poddali się - łucznicy zgineli i gdyby chcieli ruszyć na nich, stałoby się z nimi to samo. Na rynku wszystko było bezpieczne, ale Sun nie zauważyła tego, wbiegając w głębie budynków. Może myślała, że te słowa mówili napastnicy? Jeden strażnik zbliżył się do nich. Nie trudno było rozpozać, kim oni byli.
- Zabieramy obie grupy. Będą się mieli z czego tłumaczyć.
Jedna strażniczka zobaczyła Sunako i pobiegła za nią. Zobaczyła, jak dziewczyna wymiotuje, jak pojawia się koło niej jakiś mężczyzna i atakuje ją. Rzuca dzieckiem! Strażniczka zaatakowała mężczyznę, jednak było już za późno, kobieta nie żyła. Mężczyzna nie był łatwym przeciwnikiem, uderzył ją w locie i powalił, zdążyła jednak wbić mu w dłoń sztylet. Szczęście, że nie atakował, lecz uciekał, po chwili przewrócił się ze strzałą w plecach. Wielu strażników zbliżyło się do miejsca.
- Ona nie żyje! - powiedział jeden z nich. Była to hańba dla strażników, że ktokolwiek ucierpiał.
- Dziecko jest w ciężkim stanie... - Sunako w chwili stresu nie zauważyła, że mały Lux został rzucony nie dość, że pod kątem, to trafił na najbardziej komfortową sytuacje, jaka mogła być. - Prawdopodobnie, wykręcona noga lub/i wstrząs mózgu. Można go uratować!
Szybko, strażnicy zebrali się, zabrali winnych, inni zajęli się dzieckiem. Po chwili rynek znowu tętnił życiem.

Offline

 

#33 2013-08-10 19:51:47

Gremblak

Mieszkaniec

Zarejestrowany: 2013-08-07
Posty: 5
Punktów :   

Re: Rynek

Tajemniczy mężczyzna po przechadzkach po mieście postanowił iść na rynek. Słyszał plotki mówiące, że umarła tutaj matka z dzieckiem. Zabił ja pewien morderca, bądź skrytobójca. Pogłoski nie były dokładne. Sam nie wiedział, czy są prawdziwe, więc postanowił popytać na miejscu zdarzenia. Niestety, lub na szczęście nikt nie chciał rozmawiać z człowiekiem w dziwacznej masce. W końcu ktoś się odważył... Był to właściciel małego stanowiska z owocami. Niewiele osób się tam kręciło, w ogóle to miejsce sprawiało wrażenie "pobocznej uliczki" rynku.
- Więc to stało się tutaj? - mężczyzna w masce spytał zdziwiony. To wyjaśniało, czemu nikt tutaj nie przychodzi.
- Tak, niestety. Jak to się działo nie było mnie przy stoisku. Gdy wróciłem było już praktycznie po wszystkim. Widziałem tylko wykrwawiającą się kobietę, a obok martwe dziecko. Ktoś chyba próbował pomóc i zabrał dziecko. Mam nadzieję, ze chociaż ono przeżyje... - powiedział sprzedawca. Po jego twarzy było widać, że było mu szkoda tych osób. Czyżby ta kobieta była jego częstym klientem? Znajomą? Wolał się tym nie interesować...
- Nie pyta pan po co mi ta maska? - spytał tajemniczy człowiek.
- Browar owocowy.
- Dobrze... - rzekł i oddalił się. Nie zamierzał spędzać więcej czasu w tym tłocznym miejscu bez przyczyny. Cieszył się jednak, że jego informator tutaj jest...

Offline

 

#34 2013-08-13 13:06:50

 Tsuki

Mieszkaniec

26526104
Zarejestrowany: 2013-04-16
Posty: 277
Punktów :   

Re: Rynek

Przybyła do Caelum razem ze swoją gildią. Wszyscy mieli za zadanie chronić siostrę założyciela. Ale się nie udało. A Tsuki nie zabiła ani jednego z napastników. Sama nawet została ranna.  Schowała się przed strażnikami. Po wszystkim, kiedy już poszlli usiadła przy fontannie. Czyli gildia się rozpadła. , pomyślała oglądając skaleczone ramię. Rana nie była poważna, ale wciąż krwawiła brudząc tym koszulę Tsuki. Nagle koło beczki zauważyła torbę Sunako. Tsuki kończyły się już damskie przebrania, dlatego elfka obiecała jej pomóc. Podniosła torbę i zaczęła w niej grzebać. Tak jak myślała, to były rzeczy dla niej. Znalazła też tam dwa listy. Jeden adresowany był do niej. Rozwinęła go i zaczęła czytać. Zagryzła dolną wargę i próbowała powstrzymać łzy. Przeczytała zaledwie kilka linijek bardzo długiego listu i schowała go do kieszeni. Spojrzała w stronę ciemnej uliczki w której zginęła Sunako. Widziała kilka osób pochylających się nad ciałem niebieskowłosej. Wstała i dołączyła do nich. Rozmawiali o tym, kto zajmie się pogrzebem. Tsuki zakaszlała i zaczęła mówić niskim głosem.
-Znałem ją. Ja przygotuję ciało do pogrzebu - powiedziała udając chłopaka. Widziała litościwe spojrzenia ludzi. Jedna kobieta zabrała Tsuki do pobliskiego domostwa, gdzie zajęli się ciałem elfki. Dziewczyna postanowiła, że Sunako zostanie pochowana w sukience od Baldura. Rozpuścili i uczesali jej długie błękitne włosy, a na głowę założyli jej wianek z polnych kwiatów. Potem ułożyli ją w trumnie. Sunako wyglądała tak, jakby spała. Obie z Tsuki bardzo dobrze się rozumiały i chciała płakać widąc jak zamyka się wieko trumny.Potem  mężczyźni włożyli trumnę na wóz i zawieźli do kościoła.
Sunako wyruszyła w swoją ostatnią podróż.

Offline

 

#35 2013-08-16 15:50:09

Vey

Mieszkaniec

1705048
Zarejestrowany: 2013-07-20
Posty: 181
Punktów :   

Re: Rynek

Vey mimo zachęcającego uśmiechu Variana nadal nie była pewna czy przechadzka wieczorem w męskim towarzystwie była dobrym pomysłem. Zostawiła fartuch w Punkcie Medycznym i... trzymając ręce w kieszeniach swojej jakże mało atrakcyjnej sukni szła z pochyloną skromnie głową. Nie wiedziała o czym ma z nim rozmawiać. Nie pamiętała jak to jest gdy ktoś cię... odprowadza do domu. Postawiła więc inicjatywę zostawić jemu. Co prawda czasu na tę inicjatywę za wiele nie było bo Vey przywykła do samotnego i dość szybkiego przemierzania uliczek.


Karta Postaci


Posiadane zioła i leki:
5 sarmakera, 4 aramisów, 5 Archomontis Eleas, 1 Arnorchinus Deleis, 2 Procventuis, 5 maści z Ognistej Zgrozy

W dowód uznania za sztukę medyczną przyjmuję:
czysty bimber lub spirytus, szklane naczynia i słoiki, czysty garnek duży lub mały, lniane woreczki wielkości dłoni, i inne

Offline

 

#36 2013-08-16 17:11:33

Varian

Mieszkaniec

Zarejestrowany: 2013-08-05
Posty: 34
Punktów :   

Re: Rynek

Dziewczyna przemierzała ulice szybkim krokiem, jednak Varian miał długie nogi i bez problemu dotrzymywał jej kroku. Widać było po niej, ze dalej jest dość zmieszana jego towarzystwem. Jego uśmiech wcale nie dodał jej pewności, zresztą Varian z racji swojego zawodu rzadko się uśmiechał. Nie wiedział więc czy nie wywołał skutku odwrotnego do zamierzonego. Z jej milczenia wywnioskował, że woli by to on przejął inicjatywę w rozmowie. Zastanowił się przez chwilę. Najlepszym co mu przyszło do głowy było poznanie celu misji, czyli w języku zwykłych ludzi, dowiedzenie się dokąd idą.
-A zatem- zaczął- dokąd najpierw chciałaś się udać?

Offline

 

#37 2013-08-16 17:29:23

Vey

Mieszkaniec

1705048
Zarejestrowany: 2013-07-20
Posty: 181
Punktów :   

Re: Rynek

-Najpierw? Chciałeś mnie chyba do domu odprowadzić? -opowiedziała zaskoczona, gdy już zostawiła fartuch w Punkcie.
Nie spodziewała się żadnego "najpierw" ani żadnego "potem". Mimo, że jej elfia twarz wyglądała na 20 lat (co świadczyło o tym, że na pewno miała ich więcej), czuła się kompletnie zmieszana i spłoszona obecnością mężczyzny. Nie miałaby problemu by zdjąć mu koszulę czy spodnie, gdyby przyszedł z jakąś raną czy chorobą do Punku Medycznego. Bez zastanowienia wyjmowałaby drzazgi z jego pośladków, gdyby był jej pacjentem, ale w konfrontacji ze zdrowym mężczyzną, który okazuje jej uwagę? Była kompletnie nieśmiała i pozbawiona jakiegokolwiek pomysłu na temat do rozmów.


Karta Postaci


Posiadane zioła i leki:
5 sarmakera, 4 aramisów, 5 Archomontis Eleas, 1 Arnorchinus Deleis, 2 Procventuis, 5 maści z Ognistej Zgrozy

W dowód uznania za sztukę medyczną przyjmuję:
czysty bimber lub spirytus, szklane naczynia i słoiki, czysty garnek duży lub mały, lniane woreczki wielkości dłoni, i inne

Offline

 

#38 2013-08-16 19:27:55

Varian

Mieszkaniec

Zarejestrowany: 2013-08-05
Posty: 34
Punktów :   

Re: Rynek

-Ach wybacz, nie zrozumiałem Cię- przeklął się w duchu za swoją nieuwagę. Oczywiście byłoby prościej ją zrozumieć, gdyby tak się nie jąkała i plątała ze zdenerwowania.
-A zatem Ulica Ładu tak?- podjął po chwili- zawsze myślałem, ze medycy mieszkają koło lecznic by mieć szybki dostęp do pacjentów. Dlaczego akurat tam?
Miał nadzieję, że dobrze rozpoczął rozmowę i znowu jej nie spłoszył. Sam zaczął się nieco kłopotać jej zmieszaniem. Był tylko zwykłym facetem z mieczem u pasa, nie zachowywał się agresywnie, nawet kiedy wypił. Nie było więc powodu do strachu czy jakichkolwiek obaw. No chyba, że medyczka nie lubi broni. W sumie nie można by się jej dziwić, jeśli potem próbuje naprawić skutki jej użycia, ale Varian nie wiedział czy to dobry trop. Ogólnie jej nieśmiałość zaczęła całkowicie go zbijać z pantałyku.

Offline

 

#39 2013-08-16 19:46:50

Vey

Mieszkaniec

1705048
Zarejestrowany: 2013-07-20
Posty: 181
Punktów :   

Re: Rynek

Zamrugała. W sumie pytanie jak każde inne. Nikt nie odprowadzał jej do domu, ani nie pytał się gdzie mieszka. Raz powiedziała to krawcowi, ale nie dopytywał czemu tam. Zaskoczył ją. W sumie... czy czegokolwiek by nie powiedział nie byłaby zaskoczona?
-Ah, no tak... W sumie to nie mój dom. Raz przez przypadek szukałam schronienia i natrafiłam na bardzo miłego osobnika, który zaoferował mi pokój póki nie znajdę czegoś lepszego. O dziwo nie żądał ode mnie żadnej zapłaty. Z resztą nie robię mu chyba za wiele problemów bo większość czasu spędzam w lazarecie a nie w domu. -wzruszyła ramieniem i uśmiechnęła się.
Po chwili zgasiła uśmiech, spłoniła się nieco i spuściła oczka. Czysta niewinność i skromność znów przez nią przemówiły.


Karta Postaci


Posiadane zioła i leki:
5 sarmakera, 4 aramisów, 5 Archomontis Eleas, 1 Arnorchinus Deleis, 2 Procventuis, 5 maści z Ognistej Zgrozy

W dowód uznania za sztukę medyczną przyjmuję:
czysty bimber lub spirytus, szklane naczynia i słoiki, czysty garnek duży lub mały, lniane woreczki wielkości dłoni, i inne

Offline

 

#40 2013-08-17 00:59:36

Varian

Mieszkaniec

Zarejestrowany: 2013-08-05
Posty: 34
Punktów :   

Re: Rynek

Uśmiechnął się pod nosem, kiedy po chwilowym rozluźnieniu przywołała się do porządku. Ale przynajmniej umie się uśmiechać. Najemnik uznał, że nawet całkiem ładnie.
Większość czasu spędzasz lecząc czyli jesteś uzdrowicielką z powołania? Kimś takim, kto poświęca cały swój czas i energię na pomaganie innym tak?
Może i było to banalne pytanie, ale zaciekawiła go ta drobna elfka i chciał się dowiedzieć, co się w niej kryje.

Offline

 

#41 2013-08-17 01:05:38

Vey

Mieszkaniec

1705048
Zarejestrowany: 2013-07-20
Posty: 181
Punktów :   

Re: Rynek

-Jeśli pytasz czy uzdrawiam magią to odpowiedź brzmi "nie". Używam ziół przede wszystkim. Staram się robić wszystko by pomóc innym. Nie umiem być bezczynna, gdy widzę, że ktoś... cierpi. -powiedziała z lekkim zamyśleniem. Po chwili uświadomiła sobie, że nie wypada mówić jedynie o sobie -A Ty? Od niedawna tu jesteś, prawda? Widzę broń... mam nadzieję, że to tylko do obrony i że nie będziesz przysparzał mi pacjentów. -uśmiechnęła się serdecznie.
Była już nieco zmęczona. Cały dzień ciężko pracowała i niewiele jadła. Dopiero przy spokojniejszym spacerze odkryła jak bardzo wszystkie mięśnie ją bolą i jak bardzo potrzebuje odpoczynku. Delikatnie złapała się za kark próbując nieco go rozmasować. Chociaż odrobinkę.


Karta Postaci


Posiadane zioła i leki:
5 sarmakera, 4 aramisów, 5 Archomontis Eleas, 1 Arnorchinus Deleis, 2 Procventuis, 5 maści z Ognistej Zgrozy

W dowód uznania za sztukę medyczną przyjmuję:
czysty bimber lub spirytus, szklane naczynia i słoiki, czysty garnek duży lub mały, lniane woreczki wielkości dłoni, i inne

Offline

 

#42 2013-08-17 19:01:00

Varian

Mieszkaniec

Zarejestrowany: 2013-08-05
Posty: 34
Punktów :   

Re: Rynek

-Ymmm...- jej pytanie dotyczące broni wprawiło go w zakłopotanie. Odpowiedź byłaby bardzo skomplikowana i zawiła, a pewnie i tak nie byłaby pełna- powiedzmy, ze będę się starał- uśmiechnął się wesoło widząc jej uśmiech. Zauważył jaka jest zmęczona. Wiedział, że uzdrowiciele jej pokroju, oddani swojej pracy sercem i duszą, się nie oszczędzają. Pewnie nim przyszła do karczmy cały dzień była w lazarecie i opiekowała się chorymi. Z obserwacji pracy medyków po jakichkolwiek walkach w jego życiu najemnika wiedział, że praca ta potrafi być paskudna. Poza tym była taka drobna. Zrobiło mu się jej żal i zapragną ja chronić.
-Widzę, że jesteś zmęczona- próbował podtrzymać wesoły ton, ale do jego głosu przeniknęła cząstka współczucia- lepiej się pospieszmy, byś mogła szybko odpocząć.

Offline

 

#43 2013-08-17 20:44:45

Vey

Mieszkaniec

1705048
Zarejestrowany: 2013-07-20
Posty: 181
Punktów :   

Re: Rynek

Uśmiechnęła się dobrotliwie jakby nieco zaspanymi oczyma.
-Mam nadzieję, że nie zanudziłam Cię. -powiedziała łagodnie i przymknęła delikatnie oczy, a po chwili zamrugała próbując się skoncentrować na rozmówcy. -To już blisko. W sumie o... już widać drzwi. Bardzo dziękuję za odprowadzenie. Byłeś miłym kompanem. -powiedziała ciepłym głosem przejawiającym senność i zmęczenie.
Spokojnym krokiem podeszła do drzwi. Zanim nacisnęła klamkę ładnie się uśmiechnęła i podała mężczyźnie dłoń. Przywykła do tego, że ludzie ściskają dłoń. Rzadko kto widział w niej na tyle dużo kobiety, a już na pewno nie damy by całować po delikatnych paluszkach.


Karta Postaci


Posiadane zioła i leki:
5 sarmakera, 4 aramisów, 5 Archomontis Eleas, 1 Arnorchinus Deleis, 2 Procventuis, 5 maści z Ognistej Zgrozy

W dowód uznania za sztukę medyczną przyjmuję:
czysty bimber lub spirytus, szklane naczynia i słoiki, czysty garnek duży lub mały, lniane woreczki wielkości dłoni, i inne

Offline

 

#44 2013-08-18 23:44:14

Varian

Mieszkaniec

Zarejestrowany: 2013-08-05
Posty: 34
Punktów :   

Re: Rynek

Ujął dłoń kobiety. Przez głowę przemknęło mu tysiące myśli, jak się zachować w tej sytuacji. Z jednej strony nie wyglądała na damę, która wymaga hołdów i całowania w rękę. Z drugiej zaś jest uzdrowicielką, kobietą godną najwyższego szacunku. W końcu chęć okazania uznania zwyciężyła i Varian, nachylił się, delikatnie muskając ustami dłoń kobiety. Trwało to ułamek sekundy. Następnie wyprostował się i uśmiechnął.
-Dobranoc- rzekł, po czym się odwrócił i ruszył w drogę powrotną.
Idąc ulicą oparł lewą dłoń na gardzie miecza, wpatrzył się w dal i zamyślił. Uznał, ze najwyższy czas udać się do karczmy i wynająć pokój. Na to go jeszcze stać. Jutro zacznie się martwićresztą.

Offline

 

#45 2013-08-20 15:53:46

 Habiru

Mieszkaniec

48385599
Zarejestrowany: 2013-07-16
Posty: 86
Punktów :   

Re: Rynek

Habiru wychodząc z punktu medycznego kierowała się na rynek. Strasznie bolał ją brzuch z głodu. Była tak głodna, że zjadła by wszystko nawet śmieci. Przy uliczce spostrzegła śmieć popatrzyła na boki podeszła do niego podniosła go. Po dłuższym namyśle stwierdziła, że nie będzie tego jadła.
Szła chwytając się za brzuch.Dreptała powoli. Znalazła się w miejscu gdzie sprzedają owoce i warzywa. Dla dziewczyny był to jak sen. Przybliżyła się do stoiska z owocami. Kiedy sprzedawca odwróciła się ta szubko chwyciła owoc i poszła dalej.
- Hehe co za naiwniak - śmiała się pod nosem.
Kiedy skończyła nie była najedzona chciała więcej. Robiła to samo przy innych bazarach. Podchodziła do stoiska kiedy sprzedawca się odwraca szybko zabierała zdobycz. Nie przejmując się niczym szła dumnym krokiem.
- Boże jacy oni wszyscy głupi - mówiła spoglądając na skrzywione twarze sprzedawców.
- Nigdy wcześniej się tak nie  bawiłam hahaha - śmiała się po cichu.


Mogę być miła, ale tylko dla tych którzy na to zasługują

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.wol.pun.pl www.combat-forum.pun.pl www.eps2011.pun.pl www.acemu.pun.pl www.java.pun.pl